Wyniki XIV Powiatowego Konkursu Ortograficznego „O Pióro Starosty"

ortografiaW grudniu po południu w iławskiej galerii - to tytuł dyktanda, z którym zmierzyli się uczestnicy XIV Powiatowego Konkursu Ortograficznego „O Pióro Starosty”.  Konkurs odbył sie 20 marca 2017 r. w  Starostwie Powiatowym w Iławie. W konkurskie udział wzięło 8 uczniów ze szkół prowadzonych przez powiat iławski. Publikujemy tekst dytkatnda oraz listę laureatów.

Dyktando przebiegało pod nadzorem jury w składzie:
1. Katarzyna Dobrowolska – Tatarek
2. Karolina Bretszneider
3. Danuta Nowasielska
4. Hanna Dembicka – Łasecka
5. Mirosława Zając

Triumfatorką  konkursu została Aleksandra Rau – uczennica Zespołu Szkół im. Bohaterów Września 1939 Roku w Iławie, II miejsce zajęła Ewelina Krusińska – uczennica Zespołu Szkół Ogólnokształcących im. S. Żeromskiego w Iławie, na III miejscu uplasowała się Dominika Frydrych – uczennica Zespołu Szkół im. I. Kosmowskiej w Suszu. Zwyciężczyni Konkursu otrzymała nagrodę główną - pióro, pozostali laureaci otrzymali nagrody książkowe. Nagrody w Konkursie ufundował Starosta Powiatu Iławskiego.

 

W grudniu po południu w iławskiej galerii


   Podobnie jak półtora roku temu postanowiliśmy spotkać się całą drużyną w Galerii Je¬ziorak. Zapadał wczesnogrudniowy zmierzch. Prószył śnieg. Tłok na parkingu był niewyobra¬żalny. Wzburzony niemłody mężczyzna hardym wzrokiem przypatrywał się moim histerycz¬nym próbom zaparkowania volkswagena na wprost sześciocylindrowego volvo. Udało się! No cóż, w tym roku posezonowe wyprzedaże ściągnęły do sklepów wyjątkowo wielu podekscy¬towanych klientów. Gęsty tłum, jak hucząca rzeka, porwał mnie w kierunku północno-zachod¬nim, ku windom. Postanowiłem wbrew wszystkim zbiec schodami na parter.
   Zanim spotkam się z przyjaciółmi, czekają mnie zakupy. Najpierw apteka. Wśród kolo¬rowo oetykietowanych buteleczek, z mniej lub bardziej skutecznymi specyfikami, żwawo po¬ruszała się sympatyczna farmaceutka z ponaddwudziestoletnim stażem pracy wśród medyka¬mentów. Kiedy nadeszła moja kolej, uśmiechnięta aptekarka, nieco znużonym głosem, zapy¬tała: „Co podać?” Poprosiłem o którąkolwiek bądź herbatkę nasenną dla cioci hipochon¬drycz¬ki, a także o bandaż elastyczny i chustę trójkątną dla nad wyraz usportowionego wujka pocz¬mistrza, który z żelazną konsekwencją trenuje kick boxing [kick-boxing].
   A teraz odwiedziny w Empiku [EMPiK-u]. Spojrzałem na zegarek. Było w pół do szóstej. Skonstatowałem, że książek do przejrzenia mam wiele, a czasu mało. Śpiesząc się, wpadłem z impetem na wysokiego, barczystego chłopaka, właściciela licznych, dość przera¬żających, ta¬tuaży. Spojrzał na mnie spode łba. Na jego twarzy malował się grymas niezadowo¬lenia. W trak¬cie zderzenia o mało co nie upuścił nowo zakupionej płyty. Kątem oka zauważy¬łem, że zawie¬rała preludium cis-moll Chopina [Szopena]. Czyżby kupił tę płytę dla siebie? Naprawdę, w oka mgnieniu znalazłem się wewnątrz księgarni. Sięgałem po kompendium adiustatora „W kurzu i przez kałuże, czyli Rajd Dakar dla różdżkarzy i homeopatów”, kiedy usłyszałem przytłumiony śmiech. Przy stoisku z prasą dwie pstrokato ubrane dziewczyny, z ostrym makijażem i purpurowo-różowym bale¬jażem, przeglądały nowy numer tygodnika „Na Nieznanej Ziemi”. Chichocząc, komentowały ubiór gotującej zupę rybną Inuitki [Innuitki], rdzennej mieszkanki Grenlandii. Poczułem ssanie w żołąd¬ku. Zamarzyły mi się żeberka lub befsztyk z obsmażanymi ziemniaczkami i zapiekan¬ka z ba¬kłażana.
   Umówiliśmy się z kolegami w restauracji na parterze, więc teraz tam skierowałem swoje kroki. Z oddali dojrzałem jedzących i żywo dyskutujących przyjaciół. Na stole, wśród już pra¬wie pustych talerzy, stały nietknięte dwie duże pizze farmerskie. Widząc mój zdziwiony wzrok, Ambroży wyjaśnił: „Druga w promocji. Pałaszuj”. Ze smakiem, w ekspresowym tempie, pochło¬nąłem jedzenie co do okruszka. Po chwili przyszła refleksja: „To obżarstwo zaprowadzi mnie donikąd. Jutro, z samego rana, przebieżka wokół Małego Jezioraka. Koniecznie!”

DSC 0131

DSC 0138

DSC 0141

DSC 0143

DSC 0152

DSC 0131

DSC 0159